› OGŁOSZENIA
› FIRMY
› ARTYKUŁY
A1 _ MAZURY DUZY

Wypadek 10-latki w Rodzinnym Parku Rozrywki „Nowa Holandia”

› dzieci i rodzina ponad rok temu    1.07.2017
Redakcja elblag.net
komentarzy 12 ocen 1 / 100%
A A A
Wypadek 10-latki w Rodzinnym Parku Rozrywki „Nowa Holandia” fot. TVN Uwaga

Kto odpowiada za cierpienia 10-letniej Amelki, która uległa wypadkowi w elbląskim parku rozrywki?  Obejrzyj reportaż     TVN Uwaga tutaj:

uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/wypadek-10-latki-w-parku-rozrywki,235568.html

Bagatelizowanie wypadku

Stan Amelki określić mogę jako dość ciężki. Przechodzi teraz okropne bóle. To jest coś strasznego. Zmiany opatrunków to jest jakiś horror

– opowiada Anna Stefańska, matka 10-letniej Amelii.

Amelia wyjechała na wycieczkę do parku rozrywki, którą zorganizowała szkoła z okazji Dnia Dziecka. Dla dziewczynki wyprawa zakończyła się wypadkiem zaraz po wejściu na teren parku.

Szłam do tunelu. Było tam ciemno. Poszłam w bok. Była tam dziura i moja noga wpadła do tej dziury. I potem mi wyciągali tę nogę z tej klatki

- opowiada Amelka.

Amelia weszła do „obłędnego tunelu". Jest to podest umieszczony wewnątrz obracającej się rury ze światłami. Osoba znajdująca się w tunelu ma wrażenie, że straciła grunt pod nogami i unosi się nad ziemią. Dziewczynka najprawdopodobniej straciła równowagę i jej noga wpadła za barierki, które nie były zabezpieczone.

Na pogotowie zawiózł ją menadżer parku, obcy mężczyzna. Dziwi mnie to. Zanim jej tę nogę wyciągali, ktoś powinien wezwać karetkę

– mówi Anna Stefańska, mama.

Mimo wielkiego cierpienia dziecka, przedstawiciel parku rozrywki bagatelizuje wypadek.

1 czerwca mieliśmy małe zdarzenie, dziewczynce obtarło troszkę nóżkę. Udzieliliśmy jej pierwszej pomocy. Był ratownik medyczny, który stwierdził, że nie ma potrzeby interwencji karetki. My jednak zawieźliśmy ją do szpitala. Szpital nie stwierdził żadnego urazu ani złamania. Reagujemy tak, jaka jest potrzeba

- mówi Marcin Maj, manager Rodzinnego Parku Rozrywki „Nowa Holandia”.

Dopiero po wypadku na barierkach pojawiła się siatka zabezpieczająca.

Po wypadku powrót do parku

Po opatrzeniu ran w szpitalu pracownik obiektu odwiózł Amelię ponownie do parku rozrywki. Tam musiała przez kilka godzin czekać na powrót do domu ze swoją klasą. Jak mówią rodzice, wychowawczyni zapewniła ich, że nie muszą przyjeżdżać po córkę.

Pierwszy telefon w sprawie zajścia odebrał mój mąż. Wychowawczyni powiedziała, że potrzebny jest jej jego pesel, bo Amelka miała mały, niegroźny wypadek. Nie było więcej telefonów, do przyjazdu, który był o godzinie 17:00

– opowiada mama Anna Stefańska.

Następnego dnia dziewczynka z wysoką gorączką trafiła do następnego szpitala, tam spędziła 11 dni. Lekarze cały czas podawali jej silne środki przeciwbólowe.

Nauczyciele, gdyby wezwali karetkę, to nikt by do nich nie miał żadnych pretensji 

- mówi Anna Stefańska.

Tymczasem przepisy jasno mówią, co powinni zrobić opiekunowie wycieczki szkolnej. Po pierwsze zawiadomić rodziców i wezwać fachową pomoc medyczną.

Skoro została odwieziona do szpitala, to uważam, że jest to udzielenie pomocy. Ani razu nie otrzymałam informacji, że zadziało się coś złego, coś groźnego. Teraz, gdy wiem, że sytuacja wygląda nieco inaczej, to zamierzam przeprowadzić postępowanie w tej sprawie

- mówi Teresa Wołkowicz-Maciorowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej W Bisztynku.

Źródło TVN Uwaga

dodaj zdjęcia Masz swoje autorskie zdjęcia? Dodaj je do naszego tekstu.

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 4

  • 0
    ZADOWOLONY
  • 0
    ZASKOCZONY
  • 1
    POINFORMOWANY
  • 1
    OBOJĘTNY
  • 0
    SMUTNY
  • 0
    WKURZONY
  • 2
    BRAK SŁÓW
Komentarze (12)

Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin).

dodaj komentarz› pokaż według najstarszych
~ James1998
ponad rok temu ocena: 0%  12
Wiem, że łatwo nam oceniac z boku, ale moim zdaniem i rodzice powinni inaczej zareagować, i nauczycielka. Ta powinna bezwzględnie wezwać pogotowie i zadzwonic do rodziców z prośba o przyjazd, a nie wyłącznie z informacją, ze przydarzył sie mały wypadek. Wiem i rozumiem, że emocje wtedy były inne, ale mimo wszystko. Rodzice też dziwni, nie dopytali co to za wypadek? Ja bym gnała od razu do dziecka. A na przyszłosć, zamiast do parku rozrywki, nauczyciele powinni zapewniać dzieciom bezpieczniejsze rozrywki, których jest cała masa. Chociażby taki http://www.malyinzynier.pl/ - fantastyczna sprawa.
~ człowiek z sercem
ponad rok temu ocena: 50%  11
Losowy przypadek jakich niestety tysiące w Polsce w każdym roku. Wina szpitala, że wypuścili dziewczynkę, nie zatrzymując jej do obserwacji, ale to nie nowość. To jest nagminnie powtarzająca się sytuacja. Wina leży po stronie szpitala i tyle!
~ Hania
ponad rok temu ocena: 0%  10
Mój mąż w tamtym roku mało palców nie stracił też w tej Holandii żadnego przepraszam też menadżer zawiózł męża do szpitala w Elblągu żałuję że nie wezwalismy pogotowia i policji żadnego choćby przepraszam.
~ Wojtek Sadurski
ponad rok temu ocena: 33%  9
Ty chyba głowę straciłaś pisząc takie głupoty!
~ Gic
ponad rok temu ocena: 75%  8
Fakt nie powininien zawozić do szpitala dziewczynke obcy człowiek tylko nauczyciel bo jest pod jego opieka , ale pomoc została należycie udzielona i pretensje powinny być do szpitala ze złe opatrzyli opatrunek i wypuścili ją . Gdyby do mnie zadzwoniła nauczycielka ze dziecko miało niegroźny wypadek i potrzebny pesel z pewnością bym nie czekała do 17 godziny aby zobaczyć co się stało albo dzwoniła bym do nauczycielki lub udała się osobiście do parku .
~ sy
ponad rok temu ocena: 75%  7
Czyli nauczyciel powinien zostawić grupę pod opieką obcych ludzi i pojechać z dzieckiem na pogotowie? Nauczycielka powinna wezwać pogotowie i zawiadomić rodziców aby przyjechali do dziecka ,bo potrzebna jest zgoda rodzica na zabiegi medyczne , zgody nie musi być na zabiegi ratujące życie , nawet szycie rany wymagałoby zgody rodzica .Może inaczej wyglądało by jeśli rodzice by przejechali trochę kilometrów do dezynfekcji otarcia .
~ Maryśka
ponad rok temu ocena: 10%  6
No kpiny jakieś!!!! Obcy facet zawozi moje dziecko do szpitala potem z nim wraca a ja dowiaduje się od nauczycielki ze mały wypadek był!!! Oj powinna beknąć i to porządnie ta nauczycieleczka!
~ Wojtek !
ponad rok temu ocena: 67%  5
I tu jest problem, że rodzice powinni reagować natychmiast, a nie po fakcie. Nowa Holandia zrobiła wszystko tak jak należy!
~ Widziałam
ponad rok temu ocena: 25%  4
Nie wyglądało to groźnie...a pracownik po konsultacji z ratownikiem medycznym, niosąc dziewczynkę na rękach zawiózł ją do szpitala... bez nauczyciela czy kogokolwiek znanego dziecku...to jest karygodne!!! Nauczycielką miała obowiązek być z dzieckiem!
~ Haniahenio
ponad rok temu ocena: 69%  3
Wygląda na to, że matka chce odszkodowanie od noej holandii. Przecież to na pogotowiu/szpitalu nie dopatrzyli się poważniejszego urazu skoro szybko wypuścili.
~ Dałniuk
ponad rok temu ocena: 27%  2
Przede wszystkim zastanówmy się jak zachowała się w tej sytuacji nauczycielka i szpital w Elblągu. Nie chce nic mówić, ale to jest temat na artykuł!
~ rodzic
ponad rok temu ocena: 67%  1
Rodzic powinien przez telefon podczas pierwszej i niestety jedynej rozmowy dopytac dokladnie jaki to wypadek przydarzyl sie jego dziecku i co z nim sie aktualnie dzieje. I to rodzić powinien zdecydować ze tam pojedzie bo to jego dziecko. Nauczyciel nie może zostawiać dzieci którymi się opiekuje. Chyba zapominamy jakie obowiązki mają rodzice.
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013.