fot. Konrad Kosacz
W trakcie wrześniowej sesji Rady Miasta, wiceprzewodniczący Sławomir W. Malinowski zarzucił pracownikom Departamentu Komunikacji Społecznej popełnienie plagiatu, dotyczące wydania publikacji „Ratusz Staromiejski w Elblągu”. Odpowiedzią jest... żądanie przeprosin od urzędnika.
- W 2010 r. wydawnictwo Uran przygotowało publikację pod nazwą „Ratusz Staromiejski w Elblągu” w nakładzie 3 tys. egzemplarzy. W sierpniu 2011 r. połowę nakładu odebrało Muzeum Archeologiczno – Historyczne w Elblągu – mówił we wrześniu br. radny Malinowski. – Kiedy niedawno właścicielka wydawnictwa była w Urzędzie Miejskim w Elblągu, zauważyła, że urzędnicy przygotowali publikację książkową w oparciu o materiały należące do wydawnictwa Uran i zawarte w publikacji „Ratusz Staromiejski w Elblągu”. Wydawnictwo urzędowe jest plagiatem wydawnictwa firmy Uran.
Po tej interpelacji, wiceprezydent Marek Pruszak dwukrotnie spotkał się z właścicielką wydawnictwa Uran, w celu rozwiązania sporu.
- Władze miasta są na etapie przygotowywania porozumienia z wydawnictwem Uran – mówił Marek Pruszak. - Podjęto już decyzję o wykupie pozostałego nakładu wydawnictwa, 1300 egzemplarzy.
- Miasto zobowiązało się również do zaprzestania kolportowania wydawnictwa, które zostało zakwestionowane jako plagiat – informuje wiceprezydent. - To oburzająca sytuacja, że poprzez nieprzemyślane decyzje, miasto teraz musi ponosić konsekwencje i niepotrzebne koszty.
W trakcie listopadowej sesji, radny Malinowski upublicznił pismo, jakie otrzymał od Piotra Rzepczyńskiego, urzędnika, który pracował wcześniej w DKS. Z jego treści wynika, że Malinowski narusza dobra osobiste Rzepczyńskiego, wobec czego żąda przeprosin, podczas sesji oraz na łamach jednego z dzienników internetowych, a także wpłacenia 1 tys. zł. przez radnego Malinowskiego na cele społeczne.
- Przeanalizowałem treść pisma pana Rzepczyńskiego i nie mam wyjścia, muszę przeprosić - mówił Sławomir W. Malinowski. - Muszę przeprosić za to, że byłem na tyle naiwny, iż uwierzyłem że poruszany przeze mnie problem przypomni i uświadomi nam wszystkim radnym i pracownikom Urzędu Miejskiego, że elbląski samorząd nie tylko stanowi i egzekwuje lokalne prawo, ale także to, że musi stać na jego straży. To my, radni i urzędnicy jesteśmy dla mieszkańców naszego miasta, a nie elblążanie dla nas. To my mamy obowiązek czynienia wszystkiego co w naszej mocy, aby w Elblągu żyło się lepiej i abyśmy wszyscy byli dumni z naszego miasta.
Jak wyjaśniał na sesji radny Malinowski, zawsze jest gotów przeprosić za błąd lub wyrządzoną komuś, nieświadomie, krzywdę. Jednak w jego ocenie ta sytuacja do tej kategorii nie należy.
Radny ostatecznie nie przeprosił Piotra Rzepczyńskiego. Czy teraz czeka nas sprawa w sądzie?