› OGŁOSZENIA
› FIRMY
› ARTYKUŁY

Freta - zapomniana ulica, o którą walczą tylko mieszkańcy

› bieżące ponad rok temu    13.09.2014
Bartłomiej Ryś
komentarzy 11 ocen 15 / 100%
A A A
Freta - zapomniana ulica, o którą walczą tylko mieszkańcy fot. Bartłomiej Ryś

Ktoś postronny mógłby powiedzieć, że to ulica, gdzie po zmroku lepiej nie wchodzić. Prawda jest inna. Ludzie tam żyjący są życzliwi, pomocni, a o wygląd wokół domu dbają sami. Zarządca terenów? Ma ich, kolokwialnie mówiąc, gdzieś. Zapraszam do historii ludzi mieszkających na ulicy Freta.

Freta łączy się ze Stawidłową tuż obok Nowodworskiej. Wjeżdżam od strony Stawidłowej. Zawieszenie samochodu zostało zaatakowane przez wystające kamienie, które tworzą, przynajmniej w teorii, ulicę. Nierówności, wyboje, wysokie krawężniki (lub ich brak), powykrzywiane chodniki. Tak, to nie droga prowadząca w pole, tylko ulica Freta w (według statystyk) 120-tysięcznym mieście. Remont? Mieszkańcy śmieją się, gdy zadaję takie pytanie. Odpowiadają zgodnie: jak sami nie naprawimy, to nikt nam tego nie zrobi.

Parkuję, biorę aparat, wysiadam. Wchodzę pomiędzy jeden blok, a drugi. Wąskie przejście, z frontów budynków odpada tynk. Wita mnie dwóch mieszkańców, pytają co robię. „Plac zabaw wreszcie nam zbudują?” Odpowiadam, niestety, przecząco. A jakiekolwiek zagospodarowanie tego terenu po prostu przydałoby się.

Podwórko otoczone blokami to całkiem, można by rzec, przytulne miejsce. A właściwie takie by było, gdyby cokolwiek ktokolwiek z nim zrobił. Teraz to obraz nędzy i rozpaczy. Stare, rozpadające się deski z ogrodzenia, które lata świetności ma dawno za sobą. Huśtawka-widmo ledwo stoi. Obraz jak w czarnobylskim opuszczonym mieście Pripiat. Mężczyźni cały czas opowiadają mi historię tego miejsca.

My to wszystko sami zrobiliśmy, ale tak naprawdę nikt z nas nie zna się na budowie placów zabaw. A to musi być bezpieczne, żeby dzieciakom krzywda się nie stała. Czas zrobił swoje, rozpadło się i tak o, widzisz pan, leży to wszystko.

I dodają:

Mogliśmy złożyć wniosek do tego całego Budżetu Obywatelskiego, ale spóźniliśmy się. Nie jesteśmy w stanie myśleć o wszystkim.

Przy okazji gromadzi się wokół mnie coraz większa liczba mieszkańców. Cieszą się, że ktoś wreszcie zainteresował się tym miejscem. Młodzież dogryza, że siedziba naszej redakcji jest na Strażniczej, a dopiero teraz przyjeżdżamy do nich. No cóż – zgadza się. Najciemniej pod latarnią. Własną.

Pozostałość po starym placu zabaw jest zlokalizowana tuż pod starym, zeschłym drzewem. Jeden z mieszkańców zwraca mi uwagę, że takich drzew jest tutaj więcej. Każde z nich lata świetności, podobnie jak plac zabaw, ma za sobą. Widać jednak ich dawną potęgę. I właśnie ta potęga może być zabójcza. Rozłożyste korony, długie i grube gałęzie. Spróchniałe.

Boimy się wychodzić podczas wiatrów z domów. Nigdy nie wiadomo, kiedy jakaś gałąź pęknie i spadnie komuś na głowę. Z takiej wysokości dla dziecka to śmierć na miejscu. Dorosły też pewnie by padł.

Na całym podwórku są trzy takie drzewa. Wszystkie trzy w bezpośrednim sąsiedztwie bloków, mieszkań, garaży, samochodów. Pomimo wielu zgłoszeń nie zrobiono z nimi nic. Będą straszyć zapewne do momentu, kiedy same się nie poddadzą. A wtedy przyjadą tam wszystkie redakcje, być może nie tylko elbląskie. Nagłówki w gazetach? „Dwójka dzieci zginęła przygnieciona drzewem”. Realne? Oczywiście.

Podchodzimy do budynków. Chodniki? Słyszę śmiech. O remont nie pytam. Słucham. Mieszkańcy wskazują poszczególne lokale. Okna w nich to nadal nie popularne „plastiki”, a stare, drewniane.

Wie pan jak przez nie wieje? A jaka wilgoć w mieszkaniach? Grzyb?

Okna wymienia się na własny koszt, później można zwrócić się z podaniem o zwrot pieniędzy. Teoretycznie wszystko jest okej. Koszt wymiany okien? Każdy, kto to robił wie, ile może to kosztować. Najczęściej bez kredytu nie damy rady. Podobna sytuacja jest w przypadku mieszkań na Freta. Zapłać sam, złóż wniosek. Po zmianie okien przychodzi inspekcja. Nie musi jednak wchodzić do mieszkania. Odbioru dokonuje się tutaj z ulicy.

Sytuacja była z pozoru prosta. Wymieniłem okna na plastikowe. Złożyłem stosowne dokumenty, czekałem na zwrot pieniędzy. Minął miesiąc, drugi, trzeci. Udałem się do zarządcy. Usłyszałem, że nie wymieniłem na takie, jakie były w zaleceniu. Spytałem więc kiedy był odbiór. Usłyszałem, że odbiór został wykonany z... ulicy. Nie było potrzeby zachodzenia do mieszkania. Śmiać się czy płakać?

Czy to wszystkie absurdy, jakie istnieją na ulicy Freta? Nie. Z mieszkańcami rozmawialiśmy kilka godzin. Czas ich zarzuty skonfrontować z zarządcą.

Druga część reportażu – już w przyszłym tygodniu.

    dodaj zdjęcia Masz swoje autorskie zdjęcia? Dodaj je do naszego tekstu.

    Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 0

    • 0
      ZADOWOLONY
    • 0
      ZASKOCZONY
    • 0
      POINFORMOWANY
    • 0
      OBOJĘTNY
    • 0
      SMUTNY
    • 0
      WKURZONY
    • 0
      BRAK SŁÓW
    Komentarze (11)

    Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin).

    dodaj komentarz› pokaż według najstarszych
    ~ Marek
    ponad rok temu ocena: 0%  11
    Ulica Freta to moje dzieciństwo i lata młodzieńcze. Czasem, gdy jestem w Elblągu zajeżdżam pod mój dom i patrzę jak się zmienił, jak zmieniła się okolica. Zmienia się wiele, ale ulica i chodniki nie! Są takie jak w latach 70-tych! Nawet napisałem maila do Prezydenta Miasta w tej sprawie, ale nie udzielono żadnej odpowiedzi. Pozdrawiam mieszkańców tej ulicy ! Wszystkiego najlepszego!
    ~ Paulinka
    ponad rok temu ocena: 0%  10
    Mieszkałam na freta i nie mam żadnych zastrzeżeń do tej ulicy. Tak prawda są tam debile narkomani pijaki ale tak naprawdę ludzie mówiła o "zakanale" źle rzeczy ze tam dziadostwo mieszka itp itc mimo tego że nigdy tam nie byli a tym bardziej nie mieszkali ... pozdrowienia dla wszystkich z zakanalu.
    ~ freciarka
    ponad rok temu ocena: 0%  9
    A co tam, ze zdjecia sa bardziej ze stawidlowej niz z freta :).
    ~ czytelnik
    ponad rok temu ocena: 33%  8
    jak już to miasteczko Prypeć lub Pripyat a nie Pripiat drogi redaktrze.
    ~ Mercedes
    ponad rok temu ocena: 29%  7
    na tych dwóch ulicach mieszkają sami maminsynkowie dziewczyny jakoś jeszcze dają sobie radę wychodzą za mąż i wyprowadzają się z tego padołu a chłopaki te ofiary losu przed 30tką dalej mieszkają z mamusiami i chlają ruską wódkę i najtańsze piwo .
    ~ mayk
    ponad rok temu ocena: 50%  6
    Tam jak się wjedzie to wątroba jest wytrzepana
    ~ blondi
    ponad rok temu ocena: 57%  5
    ps. dobromir sam sobie wydzierzaw my i tak juz zbyt duzo kasy wlozylismy w te podworko .. a to nalezy do zadan miasta i urzednikow dopiero jak komus stanie sie krzywda ktos sobie o nas przypomni .. ani placu zabaw ani drogi ani bezpieczenstwa a miasto co? postawilo tylko tablice informacyjna z numerami alarmowymi... parodia .... moze po waszym artykule ktos wkoncu sie nami zainteresuje
    ~ wiza
    ponad rok temu ocena: 71%  4
    A p. Wilk ze swoim dokooptowanym p. Hajdukowskim zainteresowani ... sweet fociami.
    ~ :)
    ponad rok temu ocena: 50%  3
    Bartłomieju zapomniałeś o sąsiadach, którzy potrafią sąsiadowi wbić nóż w plecy i to nie w przenośni.
    ~ NOVAK
    ponad rok temu ocena: 40%  2
    Dobromir ty jesteś głupi czy po prostu nie umiesz czytać przecież wszystko co do tej pory było robione na tym podwórku to było z i nicjatywy mieszkańców i na ich koszt ale po co co kolwiek robić jak wszyscy w urzędnicy wraz z władzą mają tą dzielince za wyspę trędowatych .
    ~ pomysłowy Dobromir
    ponad rok temu ocena: 36%  1
    przeciez to jest Wspolnota Mieszkaniowa - a teren mozna wydzierzawic i zagospodarowac. Wiec co za problem oni maja - zamiast latac po gazetach brac sie do roboty a nie czekac az "ktos" Wam zrobi. Lenie z Freta.
    Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego
    Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013.