Gdyby elbląskie karetki Pogotowia Ratunkowego były wyposażone w terminale statusu współpracujące z systemem GPS pewnie udałoby się uniknąć wielu pomyłek – zapewnia Marek Zaczek, dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie. – Tymczasem dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego Elżbieta Gelert cały czas odkłada decyzję o wyposażeniu pojazdów medycznych w te urządzenia. Ma jednak na to czas tylko do końca grudnia br.
Kilka dni temu informowaliśmy, że elbląscy Młodzi Demokraci oraz kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Elblągu – Michał Missan, za błędy w funkcjonowaniu medycznych służb ratunkowych w naszym mieście i powiecie obarczyli wojewodę warmińsko-mazurskiego Mariana Podziewskiego. SMD domaga się utworzenia w Elblągu drugiej w województwie dyspozytorni medycznej. Grozi także, że jeśli wojewoda nie zrealizuje tego postulatu, Młodzi Demokraci złożą wniosek do premiera Tuska o odwołanie Mariana Podziewskiego ze stanowiska wojewody.
W środę na te zarzuty odpowiadali pracownicy Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie, którzy przyjechali do Elbląga na zwołaną konferencję prasową.
Nikt nie protestował
Dyrektor Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego Marek Zaczek wyjaśniał, że funkcjonujący obecnie system powiadamiania ratunkowego nie jest czymś nowym.
- Przymiarki do wprowadzenia w życie tego rozwiązania pojawiły się już w 2000 roku. Od tego czasu przewijały się różne koncepcje. Dopiero minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller wydał odpowiednie rozporządzenia w tej sprawie. Zdecydowano wówczas, że na jeden milion mieszkańców będzie przypadała jedna dyspozytornia. Wojewoda Podziewski już w 2010 roku informował o tym wszystkich prezydentów i burmistrzów miast w naszym województwie oraz marszałka Jacka Protasa. W grudniu 2010 r. ówczesny prezydent Elbląga nie kwestionował takiego rozwiązania, zgłosił tylko dwie drobne uwagi, które zostały uwzględnione. Uwag do nowego rozwiązania nie wnosili także ani marszałek Jacek Protas, ani dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego Elżbieta Gelert. Dlatego też w naszym województwie rozpoczęliśmy wdrożenie jednego Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Do tej pory przedstawiciele Elbląga nie zgłaszali nam żadnych uwag czy problemów. O tym, co się obecnie dzieje w tym mieście i powiecie dowiadujemy się z doniesień medialnych. Proszę zrozumieć, że czas na dyskusję na ten temat już minął. Teraz jest czas na sprawne wdrożenie systemu.
Dyrektor Marek Zaczek skrytykował także poprzedni system. Jego zdaniem działające 22 dyspozytornie nie funkcjonowały dobrze. Były nawet takie przypadki, że dyspozytornia pogotowia dysponowała tylko jednym zespołem ratunkowym. Kiedy w jej rejonie działania doszło do kilku zgłoszeń na raz, robił się problem.
- Wtedy taki dyspozytor dzwonił po innych centrach i szukał wolnego zespołu. Teraz z poziomu jednego centrum mamy podgląd dzięki GPS na wszystkie zespoły w naszym województwie i możemy zadysponować karetkę, która jest najbliżej miejsca wypadku. Niestety elbląskie karetki nadal nie są wyposażone w te urządzenia i ich po prostu nie widzimy. Nasi dyspozytorzy muszą każdorazowo do elbląskiego CPR dzwonić. To wydłuża niepotrzebnie czas – przekonywał Marek Zaczek. – Dla pacjenta potrzebującego pomocy nie jest ważne, gdzie jest dyspozytornia, tylko gdzie znajduje się karetka pogotowia.
Będzie GPS, będzie dobrze?
Dyrektor Zaczek uważa, że cały problem polega na tym, że Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu chce mieć taką dyspozytornię u siebie. Dlatego wysuwana jest krytyka pod adresem WCPR w Olsztynie.
- Pani dyrektor Gelert już raz prosiła o przesunięcie terminu wyposażenia elbląskich karetek pogotowia w terminale statusu współpracujące z systemem GPS – mówi Zaczek. – Teraz znów chce przesunąć. Nie możemy jednak igrać z życiem i zdrowiem ludzkim. Szpital ma na to czas do końca grudnia br. Środki na ten cel dyrektor Gelert otrzymała z kontraktu i jako dysponent kontraktu ma się z tego terminu wywiązać. My o to nie prosimy, tylko tego żądamy.
Jak wyjaśniał dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego - Marek Myszkowski, obecnie system powiadamiania ratunkowego funkcjonuje tak, że dyspozytor w Olsztynie dzięki GPS widzi, gdzie znajdują się karetki na terenie całego województwa. Ma też podgląd na to, który zespół jest zajęty, a który wolny. Dzięki temu może bardzo szybko i precyzyjnie określić, którą karetkę wysłać do potrzebującego pomocy. Zespół karetki otrzymuje od razu wydruk zlecenia wyjazdu z podanym miejscem dojazdu, mapą trasy oraz krótkim opisem wywiadu medycznego. To oszczędza czas, ponieważ dyspozytor już nie musi dzwonić i przekazywać ustnie tych informacji, które zespół musiał wcześniej zapisywać.
- Niestety elbląskie zespoły nie są wyposażone w terminale statusu współpracujące z systemem GPS. Więc dyspozytorzy ich po prostu nie widzą. Musimy polegać nadal na telefonach. Taka sytuacja jest tylko w Elblągu. W pozostałych miejscowościach karetki już wyposażono w terminale statusu współpracujące z systemem GPS i nikt nam żadnych problemów nie zgłasza – dodaje Myszkowski.
Brak woli współpracy
Kierownik oddziału WCPR - Krzysztof Kisiel tłumaczył, że system powstał po to, aby maksymalnie skrócić czas oczekiwania potrzebującego pomocy na zespół ratunkowy.
- Szkoda, że Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu nie ma woli współpracy z nami. Wielokrotnie zapraszaliśmy przedstawicieli Elbląga do nas, aby zademonstrować zalety działania systemu. Nikt się nie zjawił – mówi Krzysztof Kisiel. – Trzeba zrozumieć jedno – mimo, że dyspozytornia znajduje się w Olsztynie, karetki stoją w Elblągu. Trzeba je tylko podłączyć do systemu GPS. Oliwier Pietrzykowski był w naszym Centrum. Pokazaliśmy działanie systemu. Szef Młodych Demokratów był pod wrażaniem jego sprawności. Teraz widocznie zmienił zdanie.
Dyrektor Marek Zaczek wskazał, że Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu zwleka w wyposażenie swoich karetek w terminale statusu współpracujące z systemem GPS, ponieważ chce ten zakup sfinansować ze środków unijnych.
- Nas to jednak nie interesuje. Dyrektor Gelert otrzymała na to środki finansowe z kontraktu i do końca roku ma to zrobić. Wierzę w rozsądek pani dyrektor. Przecież życie ludzkie jest ważniejsze niż jakiekolwiek pieniądze – dodał Zaczek.