zdjęcie poglądowe, stanowi wyłącznie ilustrację do artykułu fot. Bartłomiej Ryś
Na łamach naszego serwisu opisywaliśmy już problem 12-letnich kontraktów żołnierzy szeregowych. Po odbyciu służby lądują oni, praktycznie rzecz biorąc, na bruk. Temat jest cały czas aktualny, a szeregowi rozważają różne formy protestu po tym, jak szef MON stwierdził, „że powinni się cieszyć z powodu służby 12-letniej, bo na rynku pracy rzadko zdarzają się tak długie kontrakty”. Elbląscy żołnierze również zastrajkują?
Szybko przeanalizujmy raz jeszcze o co chodzi w „wojnie wewnętrznej” - tak określają 12-letnią służbę i kontrakty sami żołnierze. Żołnierze szeregowi mogą pracować w wojsku wyłącznie przez 12 lat na kontraktach z MONu. Po tym okresie albo lądują na bruk, albo zdobywają wyższy stopień i zostają. Problem w tym, że dostać się do odpowiednich szkół jest niezwykle trudno, więc zdobycie wyższego stopnia balansuje na granicy niemożliwości. W związku z tym tysiące szeregowych ląduje na bruku z powodu... braku pracy. Nie potrafią robić nic innego, na naukę jest już zazwyczaj za późno. Nie są w stanie znaleźć odpowiedniego zatrudnienia i zapewnić odpowiedni byt swoim rodzinom.
Walka pomiędzy MONem, a żołnierzami trwa już wiele lat, jednak w ostatnim czasie przybrała na sile. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest dramatyczny list, który grupa polskich żołnierzy napisała do kierownictwa MON i rozesłała do mediów. Jak podaje portal niezalezna.pl:
Oliwy do ognia dolał szef resortu obrony Tomasz Siemoniak twierdząc, że żołnierze kontraktowi powinni się cieszyć, że mogą służyć w korpusie szeregowych przez 12 lat, bo na rynku pracy rzadko zdarzają się tak długie kontrakty zawierane z pracownikami. Po tych słowach szefa MON w internecie zawrzało, a szeregowi rozważają różne formy protestu.
Po tych słowach w internecie wybuchła dyskusja o domniemanym proteście żołnierzy w Warszawie. Z informacji publikowanych na facebookowym profilu „Nie dla 12 lat służby w wojsku” wynika, że szeregowi są w stanie to zrobić.
Pojedźmy tam i pokażmy ilu nas jest! - piszą
Skontaktowaliśmy się z żołnierzami w Elblągu, którzy od pierwszej publikacji cały czas komentują dla nas aktualne doniesienia medialne na ten temat.
- Jeżeli zostanie podjęta decyzja o tym, że taki protest się odbędzie, to możemy zapewnić, że elbląscy żołnierze do niego dołączą. Solidaryzujemy się z kolegami, walczymy o swoje i chcemy wreszcie zakończyć ten temat. Chcemy zobaczyć realne propozycje MON.
Sprawa 12-letnich kontraktów nie dotyczy wyłącznie samych szeregowych. Dla ich rodzin to często strata jedynego źródła dochodu.
- Nie ma dnia, by mój mąż o tym nie mówił. Kontrakt kończy się w tym roku – co dalej? Nie wiemy, nic nie wiemy. Nie widać jakichkolwiek działań MON, a takie cytaty, jakie Pan przytoczył tylko potwierdzają, że „góra” ma nas, szaraków, mówiąc kolokwialnie, gdzieś – komentuje żona jednego z żołnierzy.
Co dalej? Niestety, nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Z wypowiedzi MON, jakie możemy przeczytać wynika, że nikt losem żołnierzy się nie przejmuje. Warto jedynie przypomnieć, że w najbliższych latach pracę w wojsku może stracić, według różnych rachunków, około 34 tysiące osób.