› OGŁOSZENIA
› FIRMY
› ARTYKUŁY

Bezsilność wobec Pachnącego Domku. Sprawą zajęły się ogólnopolskie media

› bieżące ponad rok temu    18.02.2014
Marcin Pszczółkowski
komentarzy 8 ocen 10 / 100%
A A A
Bezsilność wobec Pachnącego Domku. Sprawą zajęły się ogólnopolskie media fot. elblag.net

W najnowszym wydaniu tygodnika Angora ukazał się materiał autorstwa Tomasza Patory, reportera programu „Uwaga” TVN. Dziennikarz postanowił bliżej przyjrzeć się sprawie Pachnącego Domku, który znajduje się przy ul. Królewieckiej.


Fakty są takie, o których w Elblągu wszyscy wiedzą. W tym miejscu sprzedaje się tzw. „dopalacze”, które nie tylko są substancjami odurzającymi, ale również trującymi organizm. Wiemy także, że okoliczni mieszkańcy i właściciele lokali handlowych próbują walczyć z tym problemem. Pisali nawet petycję do władz miasta. Jednak z tekstu Angory wyłania się bezsilność zarówno władz miasta, jak i policji, prokuratury i sanepidu.

Przedstawiamy kilka fragmentów tego materiału. Mamy też nadzieję, że w końcu ten problem zostanie rozwiązany, nim znów dojdzie do tragedii.

„Imitacja produktu – Rozpałka do pieca koloru niebieskiego. Przyspiesza rozpalanie oraz w niektórych przypadkach zmienia kolor węgla na niebieski”, „Farblos Wzgórze. Saszetka zapachowa – element dekoracyjny”, „Braun Wzgórze. Wyjąć z opakowania i powiesić w wybranym miejscu”, „Sosnowe wzgórze”. Na wszystkich ten sam dopisek: „Produkt nie do spożycia”. Mój przewodnik wybiera jedną z saszetek: – To jest marycha, kiedy badali to cudo, znaleźli UR-144. Nie wiesz pan co to?

Syntetyczny kannabinoid, działanie zbliżone do THC, naturalnego alkaloidu zawartego w konopiach indyjskich – recytuje, jakby wykuł na pamięć podręcznik do chemii. Miał czas, żeby się go nauczyć, Pachnący Dom jemu i jego kilkudziesięciu sąsiadom zatruwa życie od ponad dwóch lat: – Jak pan jutro obejdziesz te wszystkie urzędy, odpowiedz mi pan na jedno pytanie: dlaczego wszędzie w kraju dopalacze z dnia na dzień stały się nielegalne, a tu, w Elblągu, zostało po staremu?

Pan Stanisław czeka na mnie przed swoją kamienicą, przyniósł z mieszkania segregator pism podpisanych przez niego i kilkudziesięciu okolicznych mieszkańców. Pisali do prezydenta Elbląga (odpisał, że nie ma wpływu na to, kto i czym handluje w mieście, ale robi, co może) i na policję (podobna odpowiedź wzbogacona o ostatni pomysł z „zakłócaniem porządku”). Znów liczymy klientów. – O tej porze przychodzą dzieciaki, do dwudziestu paru lat – ciągnie pan Stanisław. – Wieczorem zaczną podjeżdżać też taksówki z dorosłymi. Czasem ciężko ustać spokojnie, jak się na przykład widzi matkę z wózkiem, która parkuje dziecko przed Pachnącym Domem i idzie po towar jak po mleko. Zawsze zaglądam też za róg kamienicy, tam często od razu palą to świństwo i popijają wódą. Jednego ledwie zdążyliśmy odratować, nieprzytomnego z drgawkami i we własnych odchodach zabrało pogotowie.

Dr Joanna Majewska, ordynator oddziału dziecięcego Miejskiego Szpitala w Elblągu, na hasło „Pachnący Dom” z miejsca przedstawia charakterystykę typowego pacjenta: – Ma od 13 do 17 lat i jest albo po samych dopalaczach, albo – najczęściej – zmieszał je z alkoholem.

Znajdują go policjanci albo przechodnie. W parku lub krzakach nad rzeką, bo tam palił i pił z kumplami, a kiedy się źle poczuł lub stracił przytomność, to koledzy uciekli. Stąd więcej przypadków jest latem, kiedy łatwiej siedzieć w krzakach, ale zimą też się zdarzają – dobrze, że do tej pory nikt nie zamarzł. Inny wariant jest taki, że szkoła zauważyła dziwne zachowanie ucznia, kolejny nazywamy „rodzinną dyskoteką” – cała rodzina wjeżdża tu z pacjentem.

W 2012 roku na oddział dziecięcy trafiło siedmiu pacjentów po samych dopalaczach, dużo więcej zmieszało je z alkoholem, w ubiegłym roku podobnie. Do liczby tej trzeba dodać pacjentów powyżej 18 lat, którzy trafiają do innego szpitala – w sumie dotychczasową liczbę zatrutych ocenia się na blisko trzydzieści przypadków. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to niewielki procent – większość klientów Pachnącego Domu nie trafiła do żadnej placówki.

W październiku 2010 r. wystarczył jeden dzień, by – tuż po zapowiedzi premiera o brutalnej rozprawie ze sprzedawcami dopalaczy („W walce z dopalaczami, jak będzie trzeba, będziemy działać na granicy prawa”) – inspektorzy sanepidu w asyście policji zamknęli blisko 850 sklepów w całym kraju. Podstawą była decyzja Głównego Inspektora Sanitarnego, w której nakazał on wycofanie z obrotu wyrobu o nazwie „Tajfun” i podobnych dopalaczy oraz zaprzestania działalności wszystkich punktów, które handlowały tymi wyrobami.

Decyzję opatrzył rygorem natychmiastowej wykonywalności. W imieniu pana Stanisława pytam szefa sanepidu: – Jak to możliwe, że w całym kraju można było zamknąć jednego dnia wszystkie sklepy z dopalaczami, a tu przez dwa lata nie możecie zamknąć jednego? – No tak, wie pan..., wtedy była decyzja Głównego – inspektor Jarosz lekko się uśmiecha, powoli i ostrożnie dobiera słowa: – Do dzisiaj trwają pytania i liczne kontrowersje, czy tamte działania były do końca zgodne z prawem.

Na podstawie Angora „Pachnący Dom” (Tomasz Patora)

 

dodaj zdjęcia Masz swoje autorskie zdjęcia? Dodaj je do naszego tekstu.

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 0

  • 0
    ZADOWOLONY
  • 0
    ZASKOCZONY
  • 0
    POINFORMOWANY
  • 0
    OBOJĘTNY
  • 0
    SMUTNY
  • 0
    WKURZONY
  • 0
    BRAK SŁÓW
Komentarze (8)

Multiplatforma internetowa elblag.net nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane (regulamin).

dodaj komentarz› pokaż według najstarszych
~ ocena
ponad rok temu ocena: 25%  8
Co robia władze miasta - dokładnie nic.Uprawiana jest tylko pisowska propaganda a problemy narastają. Już niedługo wybory .Wilk na stanowisku Prezydenta się nie sprawdza - to była jedna wielka pomyłka
~ Heroina
ponad rok temu ocena: 25%  7
W NOMI sprzedają butapren i denaturat. Też powinni zamknąć ten sklep bo te produkty ludzie spożywają a wyraźnie jest na etykietach napinane, że nie są one do spożycia. Z opowieści wiem, że po ich spożyciu też dostaje się dobrego kopa w mózgownicę.
~ xx
ponad rok temu ocena: 25%  6
Chca to niech sie truja wiecej dla zusu zostanie ;]
~ yataman
ponad rok temu ocena: 60%  5
W tym kraju najlepiej zyje sie przetepca i bantyta. np taki trynkiewicz dostal od państwa mieszkanie,telefon ubrania. A płaca za to wszystko uczciewie tyrajacy za głodowe pensje podatnicy! Dodatkowo facet dostal calodobowa ochrone! a to wszystko w nagrode za morderstwo! W tuskolandi przetepcom zyje sie dobrze. nie ma kar. Zlodzieje robia co chca, kilka tygodni temu wlasnie ukradziono nam emerytury, wszystko"niby legalnie" by zylo sie lepiej tym bandziorom z PO!
~ Anty-Dop
ponad rok temu ocena: 64%  4
Zamknac te gowno z dopami i osoby sprzedajace ten syfffffffffff!!!!!!!!!!!!! A zalegalizowac Naturalna i nikt by nie plakal .
~ Benek
ponad rok temu ocena: 56%  3
Mi też PO z OFE "rąbnęło" kasę (44 000 pln). W cywilizowanym kraju byłoby to nie do pomyślenia. Ale tu jest Polska i kradzież nazywana jest "bezpieczeństwem finansów przyszłych emerytów". Smutne to, ale rządzący karmią darmozjada (ZUS) kosztem marnej wiedzy społeczeństwa w kwestii OFE.
~ ori
ponad rok temu ocena: 60%  2
Fakty są takie, o których w Elblągu wszyscy wiedzą - co to za składnia?
~ olo
ponad rok temu ocena: 56%  1
a mi z konta OFE rzad ukradł prawi 80 000,- i nikt nikogo nie zatrzymał w TVN mówią że to legalne. Jak pójdę do sąsiada i wezmą z szuflady jego oszczędności to będzie legalne?
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013.